„Wrócę do wolnego i demokratycznego Hongkongu” – Nathan Law

Dzień przed wprowadzeniem ustawy o bezpieczeństwie narodowym Hongkongu, Nathan Law wsiadł do samolotu i uciekł do Wielkiej Brytanii. Jego misją jest zwrócenie uwagi opinii międzynarodowej na Hongkong, a co za tym idzie wywarcie presji na Chiny.


Co u Ciebie?

Nathan Law: U mnie wszystko dobrze. Ciężko pracuję na rzecz poparcia i zyskania rozgłosu w sprawie Hongkongu. Mieszkam tu już ponad rok i trzy miesiące, więc moje życie trochę się już unormowało.

Przyzwyczaiłeś się już do brytyjskiej pogody i brytyjskiego jedzenia?

Pogoda tutaj nie jest aż taka zła. Studiowałem wcześniej w Stanach Zjednoczonych, i zimy tam są znacznie gorsze niż tutaj w Wielkiej Brytanii. Jeśli chodzi o jedzenie, to nie jestem strasznie wybredny więc jest okay.

Tęsknisz za Hongkongiem?

Bardzo tęsknię za Hongkongiem.

A za czym najbardziej?

Najbardziej za rodziną i przyjaciółmi. Tęsknię też za wspaniałą kulturą i kuchnią.

To prawda, kultura i kuchnia Hongkongu są niesamowite. Jakie jest Twoje ulubione danie?

Moim ulubionym daniem jest cokolwiek, co ugotuje moja mama. Niczego nie można porównać z domową atmosferą. Oprócz tego lubię też kociołek z kurczaka i rybne krokiety.

Jak uciekłeś z Hongkongu?

Wsiadłem do samolotu na międzynarodowym lotnisku w Hongkongu i poleciałem. Wtedy paszport nie został mi jeszcze odebrany, więc mogłem swobodnie odlecieć.

To już prawie 15 miesięcy, odkąd weszła w życie ustawa o bezpieczeństwie narodowym Hongkongu. Tobie udało się uciec zawczasu, a inni aktywiści jak Joshua Wong czy Agnes Chow siedzą w więzieniu. Myślisz, że wrócisz kiedyś do Hongkongu? Wiem, że wydano za Tobą kilka nakazów aresztowania.

Myślę, że pewnego dnia wrócę. Oczywiście może to być za kilkadziesiąt lat. Wrócę do wolnego i demokratycznego Hongkongu.

Myślisz, że Hongkong będzie wolny i demokratyczny w oderwaniu od Chin, czy całe Chiny będą wolne i demokratyczne, a co za tym idzie również Hongkong?

To jest pytanie otwarte. Bardzo ciężko jest przewidzieć jak zmieni się krajobraz polityczny w Chinach. Jedno jest pewne, w Chinach musi nastąpić duża zmiana, która przekształci tamtejszy autokratyzm, a głos ludzi będzie bardziej słyszalny. Tylko wtedy sytuacja Hongkongu będzie mogła ulec zmianie.

Masz jakiś kontakt z rodziną czy przyjaciółmi Joshuy lub Agnes? Jak radzą dobie w więzieniu?

Nie mam z nimi bezpośredniego kontaktu. Mogłoby to narazić ich na niebezpieczeństwo, ponieważ rząd mógłby sfabrykować zarzut „zmowy z zagranicznymi siłami” przeciwko nim.

Joshua jest spokojny, ale zarazem niepewny, postawiono mu zarzut z tytułu naruszenia ustawy o bezpieczeństwie narodowym, i nikt nie wie jak długa będzie kara więzienia. Ta niepewność martwi ich najbardziej.

Sam byłeś w więzieniu za szturm na Civic Square podczas Parasolkowej Rewolucji w 2014 roku. Ciężko było?

Pobyt w więzieniu w Hongkongu jest ciężki nawet mimo tego, że nie torturowano mnie tak jak niektórych naszych znajomych. Jesteś zupełnie odcięty od zewnętrznego świata i traktują cię jak przedmiot, którego nikt nie chce. W więzieniu panują złe warunki, a ty poddajesz się codziennej rutynie. Sprawia to, że czujesz się sparaliżowany.

A jak wspominasz samą Parasolkową Rewolucję? Czy to była Twoja polityczna inicjacja? Wiem, że udzielałeś się już wcześniej w organizacjach studenckich, ale tamte protesty były czymś naprawdę ważnym z politycznego punktu widzenia. Cały świat na was patrzył.

To już siedem lat od zakończenia Parasolkowej Rewolucji. Pamiętam, że były to dni wielkiej nadziei. Mieszkańcy Hongkongu uwierzyli w moc zmian i poczuli, że koniec końców zdobędą demokrację. To był początek mojego politycznego uczestnictwa, znalazłem się wtedy w centrum uwagi.

Dlaczego zdecydowałeś się zaangażować i dlaczego tak mocno walczysz o Hongkong? Przecież nie urodziłeś się nawet w Hongkongu i jesteś zbyt młody, żeby pamiętać jak było przed 1997 rokiem. Nie chcesz wieść spokojnego życia z żoną, dziećmi i normalną pracą – życia, które Chiny mogą Ci zapewnić?

Politycznego olśnienia doznałem w czasach licealnych. Należałem do towarzystwa dyskusyjnego, żeby dowiedzieć się więcej o problemach społecznych, jednak nie byłem zbyt politycznie świadomy aż do pewnego zdarzenia z 2010 roku. Liu Xiaobo, chiński dysydent otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla, jednak Komunistyczna Partia Chin nie dała mu zgody na udział w uroczystości (odbywał wtedy karę 11 lat pozbawienia wolności ? przyp. RS). Dyrektor naszego liceum, który był bardzo pro-pekiński, dokonał publicznego potępienia Liu podczas porannego apelu. Byłem bardzo zdezorientowany. Nie wiedziałem zbyt wiele o Liu, ale wiedziałem, że laureatami nagrody są ludzie, którzy dokonali jakiś niezwykłych rzeczy na danym polu. Dlaczego go krytykowano? Sprowokowało to moją ciekawość i zapoznałem się z jego pracami. Doznałem wtedy politycznego olśnienia.

Jak byś opisał swoje polityczne przekonania?

Wierzę w demokrację, wolność i rządy prawa. Wierzę, że demokratyczna możliwość rozliczenia jest rdzeniem samej demokracji i skutecznego rządzenia.

Wierzysz w demokrację, ale proszę powiedz mi coś o Twoich preferencjach, o doktrynie, którą przyjmujesz. Uważasz, że różnice ideologiczne są ważne, czy że każdy kto wierzy w demokrację powinien się zjednoczyć w imię walki o demokrację?

Myślę, że dzisiaj każdy jest pod wpływem różnych ideologii. Ja mam w sobie postmodernizm. Nie jestem zwolennikiem przyjmowania naszych zasad tylko jako konkretnego terminu. Wszystko musimy odczytywać w określonym kontekście. Popieram sprawiedliwe i wolne społeczeństwo oraz efektywną redystrybucję bogactwa, mającą na celu poprawę losu mniej uprzywilejowanych.

Jesteś nacjonalistą? Chiny często nazywają was nacjonalistami, amerykańską piątą kolumną czy ludźmi o zaburzeniach psychicznych (podobnie jak podczas rewolucji kulturalnej).

Nie, nie jestem nacjonalistą. Dla Chin „Chińczykiem” jest tylko ten, kto wierzy w Komunistyczną Partię Chin. Jestem demokratycznym aktywistą, który walczy z autorytarnym reżimem i domaga się demokratycznych praw dla ludzi.

Kto jest Twoim politycznym wzorem?

Nie mam w głowie żadnej konkretnej osoby. Czytam jednak wiele politycznych autobiografii takich liderów jak Nelson Mandela czy Martin Luther King, żeby poznać ich ducha i zrozumieć jak udało im się przeżyć w dużo trudniejszych czasach, zachowując przy tym spokój i nie tracąc zmysłów.

Założyłeś Demosisto, partię polityczną, działającą na rzecz niepodległości i demokracji. Niestety Demosisto już nie istnieje. Uważasz, że Hongkończycy są gotowi na pełną niepodległość i pełną demokrację? Przecież nigdy nie mieliście ani jednego, ani drugiego.

Demosisto walczyło o prawo Hongkończyków do samostanowienia, ale nie o niepodległość. Uważam, że Hongkończycy to wyjątkowa grupa ludzi, którzy zasługują na demokrację.

Zostałeś nawet wybrany do Rady Legislacyjnej (lokalny parlament) w 2016 roku, stając się najmłodszym ustawodawcą w historii Hongkongu. Kilka miesięcy później zostałeś pozbawiony urzędu z powodu kontrowersji wokół ślubowania. Nie tylko Ty straciłeś urząd, ale inni prodemokratyczni legislatorzy również. Jak z dzisiejszej perspektywy oceniasz tamto zachowanie podczas ślubowania? Nie osiągnęliście wiele postępując w ten sposób.

Zostałem zdyskwalifikowany po 9 miesiącach służby w radzie. Rząd nadużył swojej władzy w interpretacji Prawa Podstawowego (lokalna konstytucja – przyp. RS) i w sposób niesprawiedliwy pozbawił nas urzędu. Moje ślubowanie było całkowicie zgodne z prawem i nie naruszało żadnych przepisów. Jednak rząd zmienił wymogi odnośnie składania ślubowania i wprowadził je z mocą wsteczną. Odczytano to jako potężny atak na wybory i polityczne prześladowanie.

Chińska presja na Hongkong rosła z roku na rok i skończyła się zeszłoroczną ustawą o bezpieczeństwie narodowym. Oznacza to koniec niezależnej prasy, koniec niezależnych partii politycznych. Czy to naprawdę koniec? Czy „Wolny Hongkong, rewolucja naszych czasów” dobiegła końca? Jest jakaś nadzieja?

Myślę, że hongkoński ruch oporu się nie skończył. Tak długo jak są ludzie, zdeterminowani do wyrażenia swojego sprzeciwu bez względu na wszystko, ruch będzie żył. Ludzie ci muszą być bardziej ostrożni, a ich działania są bardziej zawiłe i subtelne. Ale wciąż są i wciąż są gotowi płacić za to cenę. Tak długo jak oni będą, będzie nadzieja.

My Polacy wiemy jak ciężko jest walczyć przeciwko komunistycznemu Wielkiemu Bratu, którym w naszym przypadku był Związek Sowiecki. Jak możemy pomóc? Co możemy zrobić żeby was wesprzeć?

Myślę, że najważniejsze jest zrozumieć jak najwięcej. Zrozumieć dlaczego walczymy o demokrację i przede wszystkim dlaczego nasze żądania są tak ważne i pokorne. Chiński rząd obiecał Hongkończykom demokrację i autonomię, ale nigdy nie dotrzymał słowa. Nigdy nie wierzcie komunistycznemu reżimowi – to najważniejsza lekcją, której się nauczyliśmy.

Dziękuję i życzę powodzenia w dalszej walce!


Dokument o protestach w Hongkongu: China`s Rebel City

One thought on “„Wrócę do wolnego i demokratycznego Hongkongu” – Nathan Law

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *