Impresja z Umbrii
Jak to możliwe, że wszyscy przegapili ten region? Jak to możliwe, że wszyscy lirycznie wypowiadają się na temat Toskanii, a o Umbrii zapomnieli? Przecież to Włochy w pigułce: gaje oliwne, winnice, dojrzewające w słońcu pola pszenicy, pola upstrzone dzikimi kwiatami i wzgórza usiane cyprysami. Za zachodnią granicą Apeniny, za wschodnią Adriatyk. A pomiędzy nimi średniowieczne miasta na wzgórzach, z zamkami na samych szczytach. Kuszą z daleka, skąpane w gasnącym świetle zachodzącego słońca. Zielone serce Włoch. Kraina sama w sobie. Jedyny włoski region, który nie graniczy ani z morzem, ani z innym państwem. Może dzięki temu zachowało się tu tak wiele starych, włoskich tradycji? Donna w fartuchu kręcąca makaron przed otwartymi drzwiami do swojego domu nie jest żadnym zaskoczeniem.
Od gotyckiego cudu Orvieto po święte powołanie Asyżu. Zatrzymałem się na noc nad jeziorem Trazymeńskim. Właśnie tutaj Kartagińczycy pod wodzą Hannibala roznieśli w pył Rzymian. Tutto passa? – to pytanie oderwało mnie na chwilę od moich myśli. Było tego warte. Od wieczności po wieczność. Taką mam naturę, że gdzie się zatrzymam, tam zapuszczam korzenie. I w Umbrii swoje korzenie też zapuściłem. Wyjątkowo dobre wino jak na tę szerokość geograficzną i risotto al tartufo. To był udany wieczór.
Rano odwiedziłem lokalny supermarket z myślą o delikatnych wędlinach z Nursji i serze caciotta vaccina, Stoisko z piwem wprawiło mnie w osłupienie, którego nigdy bym się nie spodziewał. Guinness West Indies Porter. Pierwsze innowacja Guinnessa. Remedium na eksport piwa do tak odległego miejsca jak Indie Zachodnie. Piwo o zwiększonej zawartości alkoholu i chmielu. 1801 rok. Nie wiedziałem, że to piwo jeszcze istnieje. Historia przenika tu wszystko, atakuje w każdym zakamarku. Umbria pozwoliła mi doświadczyć minionego. Zabrała mnie do Dublina początku XIX wieku.
Umbria ma też swoje piwo, godne uwagi ze względu na twórców. W mieście Nursja, w prowincji Perugia, rezyduje wesoła wspólnota benedyktyńska. Mnisi – co może dziwić – są relatywnie młodzi, noszą długie brody, które opadają im na sportowe bluzy. Całości dopełniają robocze buty. Ora et labora. Zakonnicy posiadają ogródek warzywny i od 2012 roku produkują rzemieślnicze piwo Birra Nursia, które eksportują do Europy, a nawet do Stanów Zjednoczonych. Kuszą mnie bardziej, niż grób św. Franciszka w Asyżu…