Le Cordon Bleu

Paryż. Są bagietki, są chleby, croissanty, brioszki, tarty. Są piekarnie, cukiernie i kawiarnie. Muszą zatem być i szkoły, które kształcą przyszłych adeptów tej pięknej sztuki. – Są! I to jakie! Niesamowite szkoły gastronomiczne, a wśród nich ta najlepsza na świecie – Le Cordon Bleu.

Nazwa może kojarzyć nam się ze szwajcarskim kotletem (czyli mięsem schabowym obłożonym serem i szynką, smażonym w panierce z bułki tartej), jednak rzeczywistość jest trochę bardziej złożona. Pierwotnie „le cordon bleu” było nazwą nadaną wstędze rycerzy Zakonu Ducha Świętego podczas wojen religijnych, którzy spotykali się regularnie jako „klub smakoszy”. Na przestrzeni wieków termin ten zyskał metaforyczne znaczenie w odniesieniu do grup lub instytucji uważanych za wyższe, za honorowe. Dzisiaj wyrażenie le cordon bleu oznacza dobrego kucharza i zostało po raz pierwszy użyte w tym znaczeniu przez francuskiego dramatopisarza Étienna de Jouy w 1814 roku. Później termin ten spopularyzował Balzac w „Kawalerskim gospodarstwie” (1842), Charles Baudelaire w „La Fanfarlo” (1847), czy wreszcie dobrze nam znana George Sand w autobiografii „Histoire de ma vie” (1855). Tyle jeśli chodzi o nazwę.

Instytut Le Cordon Bleu został założony w 1895 roku, kiedy to dziennikarka Marthe Distel założyła magazyn La Cuisiniere Cordon Bleu, którego celem było promowanie „zdrowej i dobrej kuchni rodzinnej” wśród gospodyń domowych. Pismo odniosło natychmiastowy sukces, a pani Distel zaoferowała subskrybentom bezpłatne lekcje gotowania w przepięknej Galerie d’Orléans w Palais-Royal. Tak narodziła się szkoła, która od tego momentu zaczęła rozwijać się w zawrotnym tempie i zmieniać swoją lokalizację, aż w 2016 roku trafiła pod obecny adres w 15. dzielnicy Paryża. Na lewym brzegu Sekwany. Wysoce innowacyjny, ekologiczny budynek z ulami i 800-metrowym ogrodem warzywnym, w którym rosną świeże składniki wykorzystywane podczas zajęć kulinarnych. Jest też sklep, oferujący sprzęt kuchenny oraz produkty polecane przez szefów kuchni Le Cordon Bleu, oraz kawiarnia z rzemieślniczym pieczywem, ciastkami, wykwintnymi sałatkami czy specjałami dnia. A wszystko to wypiekane i przygotowywane codziennie rano przez mistrzów Le Cordon Bleu. Menu nie jest stałe, różni się w zależności od dostępności składników. To o czymś świadczy.

Instytut Le Cordon Bleu zawsze znajdował się w czołówce innowacji, zarówno z punktu widzenia technicznego, jak i edukacyjnego. W 1897 roku do szkoły przyjęto pierwszego, zagranicznego studenta – szczęśliwiec był z Rosji. Osiem lat później pojawił się pierwszy Japończyk. Na tym polegał plan szerzenia na świecie zainteresowania i wiedzy o francuskiej gastronomii.
Szkoła nie poprzestała tylko na przyjmowaniu zagranicznych studentów, ale zaczęła też otwierać oddziały poza granicami Francji. Dzisiaj posiada 35 szkół w ponad 20 krajach, w których kształci się 20 tysięcy studentów ponad 100 narodowości. Chciałbym być jednym z nich… W Le Cordon Bleu można zdobyć między innymi dyplom specjalisty kuchni francuskiej, dyplom cukiernika, czy właśnie dyplom piekarza. Chciałbym zdobyć taki dyplom, jednak jest on zdecydowanie poza moim zasięgiem finansowym. Pozostało mi jedynie zaopatrzyć się w podręcznik i nauczyć wszystkiego w zaciszu własnej kuchni.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *