Planowanie w niepewnych czasach?
Piekłem wczoraj nowojorską pizzę pepperoni na kolację (przepis wrzucę za kilka dni) gdy zdałem sobie sprawę, że jeszcze nie podzieliłem się z Wami moimi planami podróżniczymi. Planami podróżniczymi związanymi oczywiście z moją rodzącą się w bólach książką. Najwyższa zatem pora aby zdradzić Wam dokąd wyruszę na poszukiwania pizzy idealnej.
Myślę, że nikogo z Was nie zaskoczę gdy przyznam, że trzon poszukiwań stanowić będą dwa państwa: Włochy, czyli miejsce narodzin pizzy jaką znamy i Stany Zjednoczone czyli kraj, któremu pizza zawdzięcza swoją olbrzymią popularność. Wiecie ile w Stanach jest pizzerii? Ponad 70 tysięcy! Oczywiście wszystkich nie dam rady odwiedzić, chociaż kto wie – odpowiednia dawka środków odurzających może czasami zdziałać cuda…
Dużym faux pas byłoby, gdybym poprzestał tylko na tych dwóch krajach. Pizza jest daniem międzynarodowym a my mamy to szczęście, że na naszym kontynencie znajdują się jedne z najlepszych na świecie pizzerii. Włoskich i amerykańskich pizzerii oczywiście nie liczę, bo te są poza skalą. Myślę, że najprościej będzie, jeśli zdradzę Wam nazwy miast do których mam zamiar zawitać i powody, dla których wybrałem właśnie te miejsca:
Neapol – kolebka, miejsce gdzie to wszystko się zaczęło. W 1889 roku skromny kucharz Raffaele Esposito przygotował dla wizytującej w mieście królowej Małgorzaty Sabaudzkiej pizzę, składającą się z trzech składników mających reprezentować flagę zjednoczonych Włoch (mozzarella – biały; sos pomidorowy – czerwony; bazylia – zielony). Pizzę nazwał imieniem królowej, i w ten oto sposób narodziła się Margherita. W Neapolu spędzę tydzień chociaż równie dobrze mógłbym tam siedzieć cały miesiąc.
Positano – bo tak…
Rzym – drugie najważniejsze włoskie miasto jeśli chodzi o pizzę. Przetestuję pizzę rzymską z blachy oraz z łopaty i wpadnę w odwiedziny do Gabriele Bonci`ego, największego włoskiego pizzaiolo/celebrytę. Rzym to oczywiście nie tylko pizza więc będzie się działo…
Florencja – stolica Toskanii, miasto wielu kościołów, pałaców i Oriany Fallaci. To tam jadłem moją pierwszą prawdziwą pizzę włoską. 28 lat temu…
Mediolan – szukanie pizzy będzie wymówką, żeby odwiedzić rodzinę Kornelii i wpaść na stadion AC Milan.
Livorno – schiaciata
Genua – ojczyzna foccaci więc pizza też musi być rewelacyjna
Palermo – pizza sycylijska i mafia, co za idealna kombinacja.
Nowy Jork – tyle do zrobienia i zjedzenia, że nie ma sensu tego wszystkiego tu opisywać. Stolica świata, którą z dumą nazywam moim drugim domem. To tu w 1905 roku Gennaro Lombardi otworzył pierwszą pizzerię na amerykańskiej ziemi.
New Heaven – drugie najważniejsze pod względem historii pizzy miasto w Ameryce. Serwują ją od 1925 roku i mówią na nią apizza. Muszę spróbować słynną pizzę (raczej apizzę) z małżami. No i będę miał pretekst żeby przejechać się amerykańską koleją bo właśnie w ten sposób dotrę tam z Nowego Jorku.
Chicago – lubicie pizzę na grubym cieście? Wymyślona w latach 50-tych ubiegłego wieku Chicago Deep Dish Pizza jest zatem dla Was. No i mają tam muzeum pizzy.
Las Vegas – lecę w czerwcu. Nie mogę przegapić Pizza Expo, największych na świecie targów poświęconych plackowi z serem.
San Francisco – obecna stolica pizzy gourmet, gdzie mój ziomal Tony Gemignani (13-krotny mistrz świata) ma swój lokal.
Marsylia – pizza z samochodu? Z serem ementaler zamiast mozzarelli? Muszę to sprawdzić.
Londyn – podobno mają najlepsze pizzerie w Europie (nie licząc oczywiście Włoch). No i te galerie do których muszę wstąpić, a moje dzieci muszą wstąpić do swojej matki chrzestnej.
Berlin – całkiem blisko i jedna z lepszych scen kulinarnych w tej części świata. Przyznam się, że prawdziwymi powodami są muzeum The Ramones oraz Hansa Studio by The Wall, gdzie nagrano kilka niezłych hitów. Najlepsza pizza bezglutenowa z Malafemmena oczywiście też.
Tak wyglądają moje plany na dzień dzisiejszy (chociaż dzień dzisiejszy może być zbyt krótki na to wszystko…). Pamiętajcie, że chodzi tu o przygodę i najlepsze w historii wakacje dla mojej rodziny. Pizza jest tylko dodatkiem, najlepszym na świecie dodatkiem.
Na razie z powodu pandemii podróżowanie jest mocno utrudnione więc nie wiadomo ile czasu zajmie mi ogarnięcie tego wszystkiego. Nie mogę już usiedzieć i w najbliższy czwartek zabieram moją piękną żonę do Warszawy. Jedziemy na wystawę prac Banksy`ego, a ponieważ mają tam dwie knajpy, które znalazły się na liście 50 najlepszych pizzerii w Europie mam zamiar to sprawdzić. Dam Wam znać.
One thought on “Planowanie w niepewnych czasach?”